dpd+LEŃ+podsumowanie m-ca
Piątek, 29 kwietnia 2011 | dodano:29.04.2011
Km: | 24.91 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 24.11 |
Pr. maks.: | 38.69 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | 143( 77%) |
Kalorie: | 757kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dzisiejszy dzień pod znakiem lenia, ale podsumowanie miesiąca bardzo pozytywne :-)
Rano: po wczorajszych szaleństwach dziś rano sił nie było zupełnie a do tego całą drogę do pracy pod wiatr. Tempo ślimacze, trasa najkrótsza- nie ma o czym pisać.
Po pracy: kompletnie nie chciało mi się dziś dodatkowo jeździć- leń, leń, leń. Znowu najkrótszą trasą do domu. Jechało się z kolei rewelacyjnie, bo wiatr troszkę popychał. Średnia w drodze powrotnej wyszła prawie 26/h- jak za dawnych dobrych czasów, ale to niestety zasługa nie mojej jazdy ale wspomagającego wiatru. Pulsometru nie piszę, bo mi się nie chce.
Podsumowanie miesiąca: no i nareszcie jakiś miły akcent dzisiejszego dnia :-) Miesiąc wypadł rewelacyjnie, bo przekroczyłem dystans miesięczny 1 kkm.
Jak kończyłem marzec, to po cichu myślałem sobie żeby w kwietniu chociaż zbliżyć się do przebiegu marcowego. Stwierdziłem jednak że to nierealne, bo marzec miał więcej rowerowych dni (roboczych) niż kwiecień- a tu niespodzianka :-) w kwietniu wykręciłem nawet więcej niż w marcu. Bardzo się cieszę.
Pozdrower dla wszystkich czytających.
Rano: po wczorajszych szaleństwach dziś rano sił nie było zupełnie a do tego całą drogę do pracy pod wiatr. Tempo ślimacze, trasa najkrótsza- nie ma o czym pisać.
Po pracy: kompletnie nie chciało mi się dziś dodatkowo jeździć- leń, leń, leń. Znowu najkrótszą trasą do domu. Jechało się z kolei rewelacyjnie, bo wiatr troszkę popychał. Średnia w drodze powrotnej wyszła prawie 26/h- jak za dawnych dobrych czasów, ale to niestety zasługa nie mojej jazdy ale wspomagającego wiatru. Pulsometru nie piszę, bo mi się nie chce.
Podsumowanie miesiąca: no i nareszcie jakiś miły akcent dzisiejszego dnia :-) Miesiąc wypadł rewelacyjnie, bo przekroczyłem dystans miesięczny 1 kkm.
Jak kończyłem marzec, to po cichu myślałem sobie żeby w kwietniu chociaż zbliżyć się do przebiegu marcowego. Stwierdziłem jednak że to nierealne, bo marzec miał więcej rowerowych dni (roboczych) niż kwiecień- a tu niespodzianka :-) w kwietniu wykręciłem nawet więcej niż w marcu. Bardzo się cieszę.
Pozdrower dla wszystkich czytających.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!