dpd (popiół i diament)
Czwartek, 31 marca 2011 | dodano:31.03.2011
Km: | 41.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 25.71 |
Pr. maks.: | 47.03 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: wstałem 5:40 żeby przed pracą pokręcić, na termometrze za oknem +1 stopień, ale wydaje mi się że miejscami był nawet lekki przymrozek. Rano wyraźnie czułem, że z wczorajszego OGNIA został jedynie POPIÓŁ :-(
Ciężko mi się jechało, zamulałem, na sprinty nie miałem siły- ogólnie bardzo marnie. Po drodze, na Hallera spotkałem Sirmicho. Pozdrower. Krótko pogadaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę. Pomimo zamulania postanowiłem zrobić sobie 1 sążnistą rundkę przed pracą, więc do Parku Północnego, nawrotka, do Brzeźna, na rondzie nawrotka i już prosto do pracy. Na więcej czasu nie wystarczyło przez ten popiół w nogach :-(
Powrót: bardzo ciepło- ok. +8 stopni. Ponieważ spieszyłem się bardzo do domu, więc na żadne dodatkowe kilosy nie było czasu, ale za to objawił się DIAMENT :-)
Jak rano był popiół w nogach, tak po południu z tego OGNIA i POPIOŁU narodził się DIAMENT !!! Nogi same niosły, była też i siła na sprinty- pełen OGIEŃ !!!
W drodze powrotnej dzięki temu udało się tak podkręcić średnią, że ogółem wyszła całkiem przyzwoita.
Aaaa!! No i podsumowanie miesiąca jeszcze:
Marzec uważam za BAAARDZO UDANY !!! Dystans miesięczny na poziomie 950 km- to drugi co do ilości km dystans miesięczny od czasu jak jeżdżę z Bikestats :-) Dystans roczny na koniec marca zamknięty na 1500 km - to też BAAARDZO DOBRZE :-)
Wszystko jak na mnie oczywiście.
Ciężko mi się jechało, zamulałem, na sprinty nie miałem siły- ogólnie bardzo marnie. Po drodze, na Hallera spotkałem Sirmicho. Pozdrower. Krótko pogadaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę. Pomimo zamulania postanowiłem zrobić sobie 1 sążnistą rundkę przed pracą, więc do Parku Północnego, nawrotka, do Brzeźna, na rondzie nawrotka i już prosto do pracy. Na więcej czasu nie wystarczyło przez ten popiół w nogach :-(
Powrót: bardzo ciepło- ok. +8 stopni. Ponieważ spieszyłem się bardzo do domu, więc na żadne dodatkowe kilosy nie było czasu, ale za to objawił się DIAMENT :-)
Jak rano był popiół w nogach, tak po południu z tego OGNIA i POPIOŁU narodził się DIAMENT !!! Nogi same niosły, była też i siła na sprinty- pełen OGIEŃ !!!
W drodze powrotnej dzięki temu udało się tak podkręcić średnią, że ogółem wyszła całkiem przyzwoita.
Aaaa!! No i podsumowanie miesiąca jeszcze:
Marzec uważam za BAAARDZO UDANY !!! Dystans miesięczny na poziomie 950 km- to drugi co do ilości km dystans miesięczny od czasu jak jeżdżę z Bikestats :-) Dystans roczny na koniec marca zamknięty na 1500 km - to też BAAARDZO DOBRZE :-)
Wszystko jak na mnie oczywiście.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!