Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Luiza XC Cup- Człuchów- dystans mini

Niedziela, 15 sierpnia 2010 | dodano:15.08.2010
Km:13.73Km teren:13.73 Czas:00:40km/h:20.60
Pr. maks.:35.87Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
No to jest: pierwszy w moim życiu start w zawodach- wprawdzie nie MTB tylko XC, ale od czegoś trzeba zacząć. Chciałem pojechać na 30 km (elita) ale ostatecznie zdecydowałem się na 15 km (mini)- jak na pierwszy raz chyba wystarczy :-)
Nie potrafię ocenić stopnia trudności trasy, bo nigdy nie startowałem w takich zawodach, ale jak dla mnie nie było nic przerażającego, nie zaliczyłem żadnej gleby, choć inni zaliczali (raz na podjeździe koleś wyłożył się tuż przede mną, przez to miałem stratę bo musiałem wyhamować i resztę podjazdu pokonać pchając rower), znawcy określali że trasa jest dość trudna, interwałowa. Faktycznie były podjazdy gdzie nie było możliwości się rozpędzić przed wjazdem bo był ostry zakręt (hamowanie prawie do zera) i potem ostry podjazd- ale za każdym takim podjazdem był długi odcinek po płaskim albo z górki, gdzie można było odpocząć przed kolejnym podjazdem. Nie wiem które miejsce zająłem bo nie czekałem na wyniki tylko pojechałem do domu- mam nadzieję że wyniki będą w necie. Ogólnie jestem zadowolony ze startu- całkiem przyjemna zabawa- pod warunkiem że nie mamy ciśnienia na miejsce :-) Dla mnie to była rekreacja i zabawa.
Teraz parę słów o organizacji: trzeba wziąć poprawkę, że to był pierwszy raz w Człuchowie, ale organizatorzy koniecznie powinni się w przyszłym roku podciągnąć.
Po pierwsze: nie było toalet, to znaczy były- ale zamknięte. Otworzyli je dopiero ok. godz. 13-tej a ludzie na terenie wyścigów byli już od 9-tej :-( Panowie zawsze mogą skoczyć gdzieś w krzaczki, ale Panie mają z tym jednak większy problem, szczególnie jak wokoło pełno kręcących się ludzi. Dodatkowo toalety były tak daleko od terenu wyścigów, że z buta to trzeba było dymać prawie 10 minut :-( Sorry ale na takiej imprezie powinny stać na terenie zawodów ze 2-4 Toi-Toi'e. Mam nadzieję że w przyszłym roku będzie lepiej.
Po drugie: co to za pomysł, że jak pierwszy zawodnik przejedzie linię mety, to reszta ma koniec jazdy, niezależnie na którym jest okrążeniu. Przecież są różne kategorie wiekowe (łącznie z dziećmi), podział na mężczyzn i kobiety. Jak można tak wrzucać wszystkich do jednego wora- każdy powinien mieć możliwość przejechania całej trasy (mnie udało się przejechać tylko 4 okrążenia :-( a chciałem przejechać 5 (na tyle się pisałem). Jeżeli jest obawa o czas jazdy, to ustalmy jakiś limit czasowy- ja bym się w nim zmieścił, przejeżdżając całą trasę. Mam nadzieję że w przyszłym roku będzie lepiej.
Po trzecie: co to za dystans "rodzinny" (pseudorodzinny), jeżeli startują np. ojciec z synem, ale każdy walczy o swój czas w swojej kategorii. Dla mnie to rodzinny jest, jeżeli startujemy razem i jedziemy razem jako TEAM i liczy się nasz czas razem. Mam nadzieję że w przyszłym roku tak właśnie będzie.
Po czwarte: przy okazji wyścigu powinien być jakiś piknik dla widzów i osób towarzyszących: kiełbaski, piwo, napoje, miejsca do siedzenia- byłby i biznes i okazja, żeby więcej osób przyszło kibicować- a nie było nic dla widzów (nawet toalet), nawet nie mieli gdzie usiąść (tylko na mokrej trawie). Również mam nadzieję że to się poprawi w przyszłym roku.
Po piąte: nie było wymogu startu w kasku :-( Na mecie dystansu rodzinnego pewien pan (jadący bez kasku) tak się cieszył, że dojechał na metę, że użył nie tego hamulca co trzeba i zaliczył klasyczne OTB waląc głową i twarzą w szutrową nawierzchnię alejki i rozbijając sobie czoło i nie wiem co jeszcze- gdyby miał kask to pewnie nic by mu się nie stało- do poprawki w przyszłym roku.
Jak będzie chwila, to wrzucę zdjęcia które mi robiła żona w trakcie wyścigu. Teraz padam już na nos i chcę iść spać, bo jutro (tzn już dziś :-( do pracy

2010-08-18: Dziś dostałem info od Sirmicho, że są wyniki wyścigu: ja bez rewelacji: w kategorii miejsce 12 na 19 startujących a w open 31 na 49.
Za to jestem dumny z mojego syna: Maciejas, który zajął 4 miejsce w kategorii na 19 startujących i 16 w open na 50 startujących.

A tu obiecane foty:
W oczekiwaniu na start:

Pierwszy podjazd:

Któryś tam kolejny podjazd:

A tu zdaje się zaraz będę dublowany:

komentarze
:-))) Dzięki :-))) Będzie trudny wybór: Kościerzyna- moje ukochane Kaszuby i Lębork w którym byłem tylko przejazdem a chciałbym odwiedzić. Dzięki wielkie :-)
marchos
- 18:51 wtorek, 17 sierpnia 2010 | linkuj
no odbędą się w Lęborku zawody w tym samym dniu co w Kościerzynie. Impreza podobna do tej niedzielnej.
kubas13
- 14:11 wtorek, 17 sierpnia 2010 | linkuj
A ja zapraszam 3 października do Kościerzyny :) http://www.ksr.org.pl/regulamin
emonika
- 06:30 wtorek, 17 sierpnia 2010 | linkuj
Pewnie że nie było najgorzej. Ja tam jestem zadowolony :-) Moja żona (jako widz) była tylko niezadowolona i powiedziała, że więcej ze mną nie pojedzie :-(. Szkoda, bo to był akurat pierwszy raz, i z tego wynika że jej ostatni :-(
marchos
- 19:05 poniedziałek, 16 sierpnia 2010 | linkuj
ale najgorzej nie było. Zapraszam 3 października do Lęborka.
kubas13
- 09:44 poniedziałek, 16 sierpnia 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum