dpd(piruety na wydmach w Łebie)
Poniedziałek, 11 stycznia 2010 | dodano:11.01.2010
Km: | 15.10 | Km teren: | 15.10 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | -5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Hipek Skrzypek |
Ufffffff....przejechałem 15 kilosów a czuję jakbym przejechał z 50. Piruety na wydmach w Łebie to jedyne porównanie jakie mi się nasuwa po dzisiejszej przejażdżce do pracy i z pracy do domu. Głęboki, kopny, sypki śnieg. Prawie nic nie odśnieżone (ani na ścieżkach ani na chodnikach), a tam gdzie odśnieżone to już i tak przysypane nowym śniegiem. Po zmianie przedniego koła po wypadku mam z przodu gładką oponę (na szosę) więc woziło mnie we wszystkie strony na boki (stąd te piruety) ale prawie nigdy tam, gdzie chciałem jechać- bolą mnie ręce od machania kierownicą. Dodatkowo ten głęboki śnieg, miejscami zaspy na kilkadziesiąt centymetrów. Momentami musiałem wręcz przeprowadzać rower przez zaspy, bo nie udało się przejechać. To wszystko sprawiło że umordowałem się okrutnie dziś i niestety nie była to przyjemność ale totalny hardkor. Powrót był już ciutkę lepszy (trochę poodśnieżali) ale niewiele lepszy. Rowerzystów w obie strony spotkałem w sumie może 5-6 ciu co i tak uważam za bardzo dobry wytnik biorąc pod uwagę dzisiejsze warunki.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!