dpd(zimno,śnieg,mordewind,ostatnie tchnienie roweru)
Czwartek, 17 grudnia 2009 | dodano:17.12.2009
Km: | 14.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:46 | km/h: | 19.30 |
Pr. maks.: | 36.20 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: zimno (minus 9 stopni na moim termometrze) ale bezwietrznie, ścieżki lekko białe ale śnieg nie padał- trasa najkrótsza możliwa. Rękawiczki są do kitu- ręce mi przemarzły bardzo boleśnie.
Powrót: dalej zimno (minus 8 stopni), solidny mordewind, do tego śnieg prosto w twarz, na ścieżkach śniegu więcej. Ręce w połowie drogi tak mi przemarzły, że z bólu musiałem się zatrzymać w połowie drogi i z 10 minut grzać je w kieszeniach. Muszę kupić inne rękawiczki.
Rower dziś już wydał ostatnie tchnienie: rano jeszcze jakoś udało mi się dojechać do pracy, choć już ledwo ledwo. W drodze powrotnej już nie udało mi się dojechać do samego domu- ostatnie metry musiałem prowadzić, bo nie mogłem już podjechać pod niewielką górkę, tak przeskakiwał mi łańcuch. Jutro muszę pożyczyć rower od żony, żeby pojechać do pracy :-(
Powrót: dalej zimno (minus 8 stopni), solidny mordewind, do tego śnieg prosto w twarz, na ścieżkach śniegu więcej. Ręce w połowie drogi tak mi przemarzły, że z bólu musiałem się zatrzymać w połowie drogi i z 10 minut grzać je w kieszeniach. Muszę kupić inne rękawiczki.
Rower dziś już wydał ostatnie tchnienie: rano jeszcze jakoś udało mi się dojechać do pracy, choć już ledwo ledwo. W drodze powrotnej już nie udało mi się dojechać do samego domu- ostatnie metry musiałem prowadzić, bo nie mogłem już podjechać pod niewielką górkę, tak przeskakiwał mi łańcuch. Jutro muszę pożyczyć rower od żony, żeby pojechać do pracy :-(
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!