dpd(mój pierwszy śnieg,rower kaput,śniegiem w twarz)
Środa, 16 grudnia 2009 | dodano:16.12.2009
Km: | 26.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 19.88 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Rano: ok. minus 3 stopni, mój pierwszy śnieg-to moja pierwsza zima na rowerze i zero doświadczenia w jeździe po śniegu i lodzie- jazda powoli i ostrożnie.
Lekko prószył śnieg, ścieżki lekko przysypane śniegiem ale jechało się dobrze więc trasa okrężna- nie pełna i nie najkrótsza- taka kombinowana. Niestety masakrycznie zmarzły mi ręce- po przyjeździe do pracy koszmarnie bolały. Chyba rękawiczki za stówę nie dają jednak rady. Za to ochraniacze na buty-super: ciepełko i komfortowo.
Rower kaput: niestety już nie bardzo da się na nim jechać- już nawet nie mogę przy ruszaniu stanąć na pedałach, bo łańcuch przeskakuje po zębach wolnobiegu a ja stoję w miejscu i chroboczę. Praktycznie cały napęd łącznie z
kołem, przerzutkami, korbami, suportem, hamulcami, linkami, itd. do wymiany.
Powrót: Zimniej (minus 4,5 stopnia), najkrótszą drogą do domu, po drodze do serwisu rowerowego po wycenę remontu roweru: masakra- muszę położyć 5 stówek za remont roweru- nie mam takiej kasy. Całą drogę sypał śnieg prosto w twarz, na ścieżkach więcej śniegu niż rano i miejscami lód na zamarzniętych kałużach- na szczęście bez gleby- tempo powoli ostrożnie.
Lekko prószył śnieg, ścieżki lekko przysypane śniegiem ale jechało się dobrze więc trasa okrężna- nie pełna i nie najkrótsza- taka kombinowana. Niestety masakrycznie zmarzły mi ręce- po przyjeździe do pracy koszmarnie bolały. Chyba rękawiczki za stówę nie dają jednak rady. Za to ochraniacze na buty-super: ciepełko i komfortowo.
Rower kaput: niestety już nie bardzo da się na nim jechać- już nawet nie mogę przy ruszaniu stanąć na pedałach, bo łańcuch przeskakuje po zębach wolnobiegu a ja stoję w miejscu i chroboczę. Praktycznie cały napęd łącznie z
kołem, przerzutkami, korbami, suportem, hamulcami, linkami, itd. do wymiany.
Powrót: Zimniej (minus 4,5 stopnia), najkrótszą drogą do domu, po drodze do serwisu rowerowego po wycenę remontu roweru: masakra- muszę położyć 5 stówek za remont roweru- nie mam takiej kasy. Całą drogę sypał śnieg prosto w twarz, na ścieżkach więcej śniegu niż rano i miejscami lód na zamarzniętych kałużach- na szczęście bez gleby- tempo powoli ostrożnie.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!