Marchosblog rowerowy

informacje

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy marchos.bikestats.pl free counters

linki

Tunel pod Martwą Wisłą rowerem

Sobota, 23 kwietnia 2016 | dodano:24.04.2016
Km:77.07Km teren:10.00 Czas:03:42km/h:20.83
Pr. maks.:42.13Temperatura:5.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Pracuś Doskonały
Postanowiliśmy z synem wybrać się na przejazd rowerowy tunelem pod Martwą Wisłą, jako że to jedyna okazja żeby przejechać tunelem na rowerze.
Pobudka rano o 6:00, śniadanie, przygotowania i krótko po 7-ej wyruszamy, żeby dotrzeć na rowerach na 9-tą pod tunel.
Wyruszamy tak wcześnie, ponieważ nie zamierzałem jechać najkrótszą trasą.
Jedziemy mniej więcej moją standardową trasą pracową do Jelitkowa, potem nad morzem do Nowego Portu i Marynarki Polskiej pod tunel. Ponieważ mieliśmy w efekcie sporo czasu, to jeszcze na krótko odbiliśmy na Nabrzeże Zbożowe przy promie Wisłoujście.
Pod tunel dojeżdżamy mniej więcej za piętnaście 9-ta. Ludzi jest już całe mnóstwo, ale i tak udało nam się załapać do pierwszej grupy która wyruszy do tunelu. Po krótkich przemówieniach ze sceny, zasadach bezpieczeństwa i obejrzeniu krótkiego filmu, w końcu ruszamy. Niesamowite wrażenie jechać tunelem, mając świadomość, że przejeżdżamy właśnie pod korytem rzeki, gdzie płyną masy wody. Całą foto relację z naszej wycieczki oraz filmiki z przejazdu oboma nitkami tunelu można znaleźć TUTAJ

Po zakończeniu przejazdu czekała nas miła niespodzianka: pyszna wojskowa grochówka, drobne upominki i pamiątkowa kartka:
Tunel pod Martwą Wisłą rowerem- pamiątka
Tunel pod Martwą Wisłą rowerem- pamiątka © marchos

Bardzo fajna organizacja całego przedsięwzięcia i sympatyczna oprawa- warto było pojechać.

Po zjedzeniu przepysznej grochówki trzeba było się już ewakuować z terenu, ponieważ robiło się cokolwiek tłoczno i trzeba było zrobić miejsce dla kolejnych rowerzystów kończących przejazd.
Spod tunelu pojechaliśmy sobie znowu na Nabrzeże Zbożowe, chwilę sobie posiedzieliśmy nad wodą i poobserwowaliśmy przepływające holowniki portowe. Potem śmignęliśmy jeszcze nadmorską ddr do samego końca Parku Północnego w Sopocie, żeby powylegiwać się chwilę na plaży w słoneczku. Z Sopotu powrót do Jelitkowa i przez Oliwę, Osowę powrót do domu.
Jak przejeżdżaliśmy przez Osowę, to już goniły nas ciężkie ołowiane chmury i widzieliśmy w oddali jak pada z nich deszcz.
Do domu zdążyliśmy w ostatniej chwili przed deszczem, który już zaczynał kropić jak dojeżdżaliśmy.
Bardzo udana wycieczka z niezapomnianym przejazdem przez tunel i odrobina treningu dla mojego syna, w ramach przygotowań do Kaszeberundy 195, na którą chciałbym wyciągnąć mojego syna Macieja.

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

szukaj

archiwum