dpd (po 3 miesiącach przerwy)
Wtorek, 5 maja 2015 | dodano:05.05.2015Kategoria do pracy
Km: | 71.24 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:46 | km/h: | 18.91 |
Pr. maks.: | 45.27 | Temperatura: | 10.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Dziś po raz pierwszy do pracy rowerem po ponad 3 miesięcznej przerwie. Kaszeberunda 2015 za pasem, trzeba zacząć coś kręcić.
Rano: temp. niby prawie 10 stopni, ale była gęsta mgła w Baninie, więc wcale nie było ciepło- szybko zapinałem kurtkę i zakładałem czapkę. Jechało się bardzo dobrze. W lesie jest teraz cudownie- wiosna coraz bardziej widoczna w lesie, te zapachy i śpiew ptaków.
Po prostu aż chce się jeździć. Był nawet czas na dodatkową rundkę do ronda w Brzeźnie przed pracą.
Przyjazd do pracy na rowerze daje niesamowitego kopa energii- cały dzień w pracy aż mnie roznosiła :-)
Powrót: trochę zaczęło kropić jak wychodziłem ale niezrażony pokręciłem się trochę nad morzem. W Sopocie w pobliżu molo rozryli chodnik i jest zakaz dla rowerów (tylko piesi), trzeba było nawrócić wcześniej niż zwykle.
Jechało mi się świetnie tak do połowy Węglowej, gdzie dokumentnie wyłączyło mi prąd- chyba przeszarżowałem z tempem nad morzem- ale tak dobrze mi się jechało. Mniej więcej w tym czasie też rozpadał się trochę deszcz i trochę mnie zmoczył.
Od momentu wyłączenia prądu to już ledwo jechałem- dramat. Myślałem że nie doturlam się do domu. Na szczęście jakoś dałem radę, ale tempem ślimaczym. W drodze powrotnej zarejestrowałem ślad GPS.
Rano: temp. niby prawie 10 stopni, ale była gęsta mgła w Baninie, więc wcale nie było ciepło- szybko zapinałem kurtkę i zakładałem czapkę. Jechało się bardzo dobrze. W lesie jest teraz cudownie- wiosna coraz bardziej widoczna w lesie, te zapachy i śpiew ptaków.
Po prostu aż chce się jeździć. Był nawet czas na dodatkową rundkę do ronda w Brzeźnie przed pracą.
Przyjazd do pracy na rowerze daje niesamowitego kopa energii- cały dzień w pracy aż mnie roznosiła :-)
Powrót: trochę zaczęło kropić jak wychodziłem ale niezrażony pokręciłem się trochę nad morzem. W Sopocie w pobliżu molo rozryli chodnik i jest zakaz dla rowerów (tylko piesi), trzeba było nawrócić wcześniej niż zwykle.
Jechało mi się świetnie tak do połowy Węglowej, gdzie dokumentnie wyłączyło mi prąd- chyba przeszarżowałem z tempem nad morzem- ale tak dobrze mi się jechało. Mniej więcej w tym czasie też rozpadał się trochę deszcz i trochę mnie zmoczył.
Od momentu wyłączenia prądu to już ledwo jechałem- dramat. Myślałem że nie doturlam się do domu. Na szczęście jakoś dałem radę, ale tempem ślimaczym. W drodze powrotnej zarejestrowałem ślad GPS.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!