dpd (3 razy pierwszy raz)
Piątek, 28 listopada 2014 | dodano:29.11.2014Kategoria do pracy
Km: | 52.48 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:47 | km/h: | 18.86 |
Pr. maks.: | 38.80 | Temperatura: | -2.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Te 3 pierwsze razy dotyczą oczywiście bieżącego sezonu jesienno-zimowego a nie wogóle.
A więc po kolei:
1. Pierwszy raz mróz, nie jakieś tam okolice zera stopni. Jak wychodziłem rano było -2,5 stopnia a jak wracałem około -2 do -3 stopni.
2. Pierwszy raz śnieg. Jak wsiadałem rano na rower, to zaczęło prószyć a już po chwili było biało. Śnieg padał tylko w Baninie i Rębiechowie, dalej było czarno.
3. No i niestety pierwsza gleba :-(. Można by pomyśleć, że to pewnie przez ten śnieg, ale nic z tego. Wyjechałem już z obszaru opadów i zaliczyłem glebę w głupi sposób: koło ześlizgnęło się po krawędzi asfaltu (na granicy z poboczem) i nawet nie skumałem o co chodzi, jak leżałem już na glebie, rozciągnięty w poprzek asfaltu. Z największych strat, to stłuczony mocno nadgarstek (spuchnięty i obolały), oraz rozdarte na kolanie nowe spodnie :-( (rozdarły się pomimo tego, że na kolanie miałem neoprenowy ochraniacz, gdzie ochraniacz pozostał w całości).
Myślałem że będę miał problem z powrotem z pracy do domu (przez ten stłuczony nadgarstek), ale na szczęście przy wolnej i delikatnej jeździe nie sprawiał większych problemów.
Poza powyższym nic ciekawego. Temperatury już wymieniłem, trasa w obie strony standardowa, taka sama jak wczoraj.
A więc po kolei:
1. Pierwszy raz mróz, nie jakieś tam okolice zera stopni. Jak wychodziłem rano było -2,5 stopnia a jak wracałem około -2 do -3 stopni.
2. Pierwszy raz śnieg. Jak wsiadałem rano na rower, to zaczęło prószyć a już po chwili było biało. Śnieg padał tylko w Baninie i Rębiechowie, dalej było czarno.
3. No i niestety pierwsza gleba :-(. Można by pomyśleć, że to pewnie przez ten śnieg, ale nic z tego. Wyjechałem już z obszaru opadów i zaliczyłem glebę w głupi sposób: koło ześlizgnęło się po krawędzi asfaltu (na granicy z poboczem) i nawet nie skumałem o co chodzi, jak leżałem już na glebie, rozciągnięty w poprzek asfaltu. Z największych strat, to stłuczony mocno nadgarstek (spuchnięty i obolały), oraz rozdarte na kolanie nowe spodnie :-( (rozdarły się pomimo tego, że na kolanie miałem neoprenowy ochraniacz, gdzie ochraniacz pozostał w całości).
Myślałem że będę miał problem z powrotem z pracy do domu (przez ten stłuczony nadgarstek), ale na szczęście przy wolnej i delikatnej jeździe nie sprawiał większych problemów.
Poza powyższym nic ciekawego. Temperatury już wymieniłem, trasa w obie strony standardowa, taka sama jak wczoraj.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!