dpd-w towarzystwie- jakby ciut lepiej ;-)
Wtorek, 22 kwietnia 2014 | dodano:22.04.2014Kategoria do pracy
Km: | 64.57 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 21.52 |
Pr. maks.: | 43.36 | Temperatura: | 7.5 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Pracuś Doskonały |
Jakby ciut lepiej, to chyba jednak za mało powiedziane :-)
W porównaniu z czwartkiem i piątkiem to dziś było rewelacyjnie- oczywiście w moim mniemaniu :-)
Dziś powrót znowu w miłym towarzystwie Turysty. Dzięki :-)
Rano: całkiem przyjemna temperatura, ok. 7,5 stopnia. Jechałem dokładnie tak samo jak w miniony czwartek. Dziś jechało się super i średnia nawet wypadła ok. 23 km/h.
Powrót: temperatura nad morzem ok. 13,5 stopnia ale w głębi lądu dużo cieplej, coś ok. 15,5 stopnia. Dziś całą drogę powrotną pokonałem na krótkim rękawku, bez czapki- było optymalnie. Jak już wspomniałem powrót w towarzystwie Turysty. Mam nadzieję, że dziś chociaż ociupinkę mniej byłem dla niego kulą u nogi, koła właściwie ;-).
Na tych wszystkich podjazdach nie było lekko- skłamałbym, gdybym napisał inaczej. Niemniej było o niebo lepiej niż w czwartek i piątek w ub. tygodniu.
Ach gdybyż tak forma powracała w takim tempie, to za miesiąc mógłbym jechać na 200 kilometrów. Niestety mam świadomość, że to tylko chwilowy pik a za chwilę będzie znowu dół. :-(
No cóż, za lenistwo trzeba płacić.
Jutro też się wybieram rowerem, ale niestety zostaje tylko wariant łączony, bo muszę zawieźć dzieci do szkoły.
W porównaniu z czwartkiem i piątkiem to dziś było rewelacyjnie- oczywiście w moim mniemaniu :-)
Dziś powrót znowu w miłym towarzystwie Turysty. Dzięki :-)
Rano: całkiem przyjemna temperatura, ok. 7,5 stopnia. Jechałem dokładnie tak samo jak w miniony czwartek. Dziś jechało się super i średnia nawet wypadła ok. 23 km/h.
Powrót: temperatura nad morzem ok. 13,5 stopnia ale w głębi lądu dużo cieplej, coś ok. 15,5 stopnia. Dziś całą drogę powrotną pokonałem na krótkim rękawku, bez czapki- było optymalnie. Jak już wspomniałem powrót w towarzystwie Turysty. Mam nadzieję, że dziś chociaż ociupinkę mniej byłem dla niego kulą u nogi, koła właściwie ;-).
Na tych wszystkich podjazdach nie było lekko- skłamałbym, gdybym napisał inaczej. Niemniej było o niebo lepiej niż w czwartek i piątek w ub. tygodniu.
Ach gdybyż tak forma powracała w takim tempie, to za miesiąc mógłbym jechać na 200 kilometrów. Niestety mam świadomość, że to tylko chwilowy pik a za chwilę będzie znowu dół. :-(
No cóż, za lenistwo trzeba płacić.
Jutro też się wybieram rowerem, ale niestety zostaje tylko wariant łączony, bo muszę zawieźć dzieci do szkoły.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!